Stephen Curry nie zagra w drugim meczu serii Warriors z Timberwolves z powodu naciągnięcia ścięgna udowego pierwszego stopnia – informuje ESPN. Powrót lidera Golden State jest obecnie niepewny, a długość przerwy będzie zależeć od efektów leczenia.
Curry opuścił boisko w drugiej kwarcie pierwszego meczu, w którym Warriors pokonali na wyjeździe Timberwolves. Jak poinformował trener Steve Kerr, Curry przejdzie badanie rezonansem magnetycznym, które potwierdzi diagnozę. Już po pierwszym meczu Kerr zaznaczał, że szanse na jego występ w drugim spotkaniu są minimalne.
„Zakładamy, że w czwartek go nie będzie. Przy takiej kontuzji ciężko sobie wyobrazić, że zagra” – powiedział Kerr.
Curry zdążył zdobyć 13 punktów w pierwszych 13 minutach meczu. Uraz przytrafił się podczas obrony, po wcześniejszym trafieniu za trzy punkty. Mimo bólu Curry zdobył jeszcze dwa punkty, ale chwilę później zszedł z boiska z wyraźnym utykaniem.
Według wstępnych prognoz, Curry może wrócić dopiero na mecz numer pięć (14 maja) lub sześć (18 maja), choć nie można wykluczyć dłuższej absencji, która oznaczałaby koniec jego udziału w serii.
Mimo prowadzenia 1-0, Warriors pozostają underdogiem w serii z Timberwolves. Przeciążony kalendarz – sześć spotkań w 11 dni, w tym wymagająca siedmiomeczowa seria z Houston Rockets – oraz wiek Curry’ego (37 lat) nie ułatwiają sytuacji.
W obliczu jego absencji Warriors będą musieli jeszcze mocniej oprzeć się na Jimmy’m Butlerze, który w pierwszym meczu zdobył 20 punktów, 11 zbiórek i osiem asyst. Butler ma za sobą doświadczenie finałów NBA z Miami Heat w 2020 i 2023 roku.
„Jimmy potrafi pociągnąć zespół. Dwukrotnie wprowadził drużynę do finałów. Nie będziemy panikować” – skomentował Draymond Green.