Boston Celtics, faworyci serii z New York Knicks, niespodziewanie przegrywają już 0-2 przed wyjazdem na mecze 3 i 4. W Game 2 Celtics mieli wyraźną przewagę w trzeciej kwarcie, ale Knicks odrobili straty i wygrali w ostatnich sekundach po rzutach wolnych i kluczowej akcji defensywnej Mikala Bridgesa.
W ostatniej akcji Celtics mieli jeszcze jeden czas do wykorzystania. Trener Joe Mazzulla zdecydował się jednak go nie brać, co po meczu wywołało sporo dyskusji. Na konferencji prasowej wyjaśnił swoją decyzję.
„Mieliśmy jeden czas, wcześniej zagraliśmy dokładnie tę samą akcję i udało się uzyskać dobre wejście pod kosz dla Tatuma,” powiedział Mazzulla. „Próbowaliśmy wykonać to samo, Knicks obniżyli punkt wyjścia w obronie i tym razem nam się nie udało.” Jak dodał, wolał „pełny bieg akcji” po wolnych, zamiast przenosić piłkę na połowę ataku.
Decyzja Mazzulli była prosta: nie chciał przerywać rytmu, bo wierzył w skuteczność akcji, która wcześniej dała Celtics punkty. Krytycy podkreślają jednak, że czas mógł dać drużynie chwilę na uspokojenie, ustalenie schematu i bezpieczne wprowadzenie piłki z boku.
Celtics nie mają jednak czasu na roztrząsanie tej decyzji. Teraz cała uwaga skupia się na Game 3 w Nowym Jorku, które może zadecydować o losach serii.