Kawhi Leonard wraca do elity. 39 punktów przeciwko Nuggets potwierdza jego gotowość do walki o mistrzostwo

Kawhi Leonard znów wygląda jak najlepsza wersja siebie. Lider Los Angeles Clippers zdobył 39 punktów w meczu numer 2 serii przeciwko Denver Nuggets i pokazał, że wrócił na poziom, który przed laty zapewnił mu dwa tytuły mistrzowskie NBA i status jednego z najbardziej bezwzględnych graczy w historii fazy play-off.

Leonard trafił 14 z 19 rzutów z gry – 18 z nich było rzutami z półdystansu lub dystansu, często mocno kontestowanymi. Nie było w tym fajerwerków, nie było efektownych zwodów. Była chirurgiczna precyzja, zimna konsekwencja i pełna kontrola nad meczem, której nie da się nauczyć – trzeba się z nią urodzić.

Clippers nie dokonali w tym sezonie spektakularnych wzmocnień. Latem stracili Paula George’a, którego Leonard sam ściągnął do zespołu. Mimo to Kawhi pozostaje w centrum walki o tytuł, punktując z najlepszymi – LeBronem Jamesem, Stephenem Currym i Nikolą Jokiciem – jak równy z równym.

Po latach kontuzji, których mógłby mu pozazdrościć nawet Bill Walton, Leonard wrócił. I nie jako cień dawnego siebie, ale jako pełnoprawny lider zespołu walczącego o tytuł mistrzowski. To nie przypadek, że dziś ponownie znajduje się w elicie NBA. Po zwycięstwie z Nuggets jego Clippers mają remis 1-1 i pełną wiarę, że mogą wyeliminować aktualnego MVP i obrońcę tytułu.

Kolejny przystanek? Ewentualna walka z 68-zwycięskimi Oklahoma City Thunder w finale Konferencji Zachodniej – zespołem zbudowanym na transferze George’a, który sam Leonard wymusił pięć lat temu.

Kawhi Leonard nie musi już niczego udowadniać. Ale właśnie to robi. I robi to po cichu – tak jak zawsze.

Scroll to Top