Jimmy Butler znów przypomina, dlaczego w fazie play-off jego gra wchodzi na zupełnie inny poziom. Po 38 punktach przeciwko Grizzlies w wygranym meczu 121:116, Butler potwierdził, że w Golden State zyskał nową tożsamość – jako kluczowy lider zespołu.
– „Jest po prostu inny. Widać zupełnie inną intensywność i koncentrację” – powiedział Draymond Green. – „Od początku play-in całkowicie się przestawił. Na obu końcach parkietu. Zaczął krzyczeć na kolegów z zespołu, wcześniej tego nie robił. To zupełnie inny człowiek.”
Zaledwie kilka tygodni temu Butler trafił do Warriors w wymianie, która okazała się game-changerem dla zespołu. W 30 meczach sezonu zasadniczego zdobywał średnio 17.9 punktu, oddając 11.1 rzutów w 32.7 minuty. W ostatnich dwóch meczach: 30 i 38 punktów przy 20 oddanych rzutach w każdym z nich. Playoffowy Jimmy jest naprawdę aktywny.
Trener Steve Kerr podkreślił, jak bardzo obecność Butlera zmieniła strukturę zespołu: – „Zawsze byliśmy drużyną opartą na ruchu, na Stephie. Teraz jesteśmy też zespołem grającym izolacje. Jimmy daje nam inny wymiar – generuje punkty, wymusza faule, kontroluje tempo. Zmienił naszą tożsamość.”
Butler, choć nie błyszczy trójkami, znakomicie czyta grę i wykorzystuje swoją fizyczność i spryt. – „Powiedział tylko: ‘Dajcie mi piłkę i przestrzeń. Zrobię resztę’” – dodał Kerr.
Green zaznaczył, że nikt nie naciskał Butlera na bycie bardziej agresywnym. – „Wiedzieliśmy, że przyjdzie ten moment. On ma swój proces. Gdy nadejdzie czas, będzie gotowy.”
Stephen Curry, autor 37 punktów przeciwko Grizzlies, przyznał, że nie miał żadnych wątpliwości co do Butlera: – „On po prostu wie, kiedy się włączyć. Nie boi się presji, uwielbia takie momenty i wyciąga z nich wszystko, co najlepsze.”
Butler po meczu podkreślił, że jego rola zależy od potrzeb zespołu: – „Jeśli trzeba zdobyć 17 asyst, zrobię to. Jeśli dwie przechwyty i to pomoże nam wygrać – świetnie. Teraz wygląda na to, że potrzebujemy trochę więcej punktów z mojej strony.”
Z Butlerem w takiej formie, Warriors mogą być realnym zagrożeniem dla każdego rywala. Następny test już w niedzielę przeciwko Houston Rockets.