Choć Toronto Raptors nie mają już matematycznych szans na awans do play-in (bilans 28–49), ich lider Scottie Barnes nie zamierza kończyć sezonu przed czasem. Mimo kontuzji prawej dłoni i spadku formy, czwarty sezon w NBA chce zakończyć na własnych warunkach.
— Dlaczego miałbym nie wyjść na parkiet? Nic mnie nie powstrzymuje. Chcę grać w każdym meczu. Kocham koszykówkę — powiedział Barnes po czwartkowej porażce z Blazers.
Gra mimo bólu — kontuzja dłoni utrudnia rzuty
Barnes zmaga się z bolesnym stłuczeniem stawu MCP prawej ręki, czyli miejsca, gdzie palce zewnętrzne łączą się z kostką. W ostatnich sześciu meczach rzuca z fatalną skutecznością:
- 33,3% z gry,
- 14,3% za trzy.
W spotkaniu z Portland trafił tylko 2 z 8 rzutów z gry, w tym 0/2 zza łuku.
— Boli szczególnie przy rzutach. Kiedy dostanę uderzenie, boli jeszcze bardziej. Ale nie ma ryzyka pogorszenia urazu. To raczej kwestia dyskomfortu, który chwilę trwa — wyjaśnił.
Statystyki sezonu i cel: grać, by się rozwijać
Mimo problemów zdrowotnych, Barnes rozegrał dotąd 62 mecze, notując:
- 18,9 punktu,
- 7,6 zbiórki,
- 5,8 asysty w 33 minuty na mecz.
Zaliczył też absencje w listopadzie (złamana kość oczodołu) i grudniu (skręcenie kostki). W zeszłym sezonie zakończył rozgrywki przedwcześnie z powodu złamania lewej dłoni.
Barnes potrzebuje jeszcze trzech meczów, by osiągnąć wymagane 65 występów, które kwalifikują do nagród sezonu. Choć nie liczy się realnie w walce o All-NBA, potencjalnie mógłby zarobić dodatkowe 45 mln dolarów na mocy rozszerzenia kontraktu.
Lider nie tylko na papierze
Pomimo braku stawki w tabeli, Barnes traktuje końcówkę sezonu jako czas na rozwój, naukę i budowanie zespołu.
— Każdy mecz ma znaczenie. To okazja, by uczyć się, grać z różnymi zawodnikami, uczyć się komunikacji. Gdy przychodzą trudności, trzeba nauczyć się, jak trzymać się razem. Jak próbować to wszystko ogarnąć — powiedział z pełnym przekonaniem.
Choć Raptors czeka gorzkie zakończenie sezonu, Scottie Barnes pokazuje mentalność lidera — gotowy grać mimo bólu, bez wymówek, z wiarą w sens każdego meczu. Dla Toronto to ważny sygnał na przyszłość.