Shai Gilgeous-Alexander, kandydat do nagrody MVP i jeden z najlepszych strzelców obecnego sezonu NBA, w niedzielnej porażce z Lakers ani razu nie stanął na linii rzutów wolnych. To pierwszy taki mecz od grudnia 2021 roku, kiedy zagrał bez choćby jednej próby osobistego rzutu.
Dla zawodnika, który:
- średnio oddaje 8,8 rzutów wolnych na mecz (2. miejsce w lidze za Giannisem)
- trafia 90% z linii
- oddawał 15+ osobistych w siedmiu spotkaniach tego sezonu
…taki wynik to zaskoczenie.
— Nie wiem. Nie zostałem sfaulowany. Czułem się dobrze ofensywnie. Nie sądzę, żebyśmy przegrali dlatego, że nie miałem rzutów wolnych. Musimy lepiej bronić, jeśli chcemy wygrywać — powiedział SGA po meczu.
Drugi z rzędu słabszy mecz pod względem rzutów wolnych
W poprzednim meczu przeciwko Rockets, Gilgeous-Alexander oddał tylko 2 rzuty wolne (1/2). Przeciwko Lakers (porażka 99:126) zdobył 26 punktów i 9 asyst, trafiając 12/23 z gry.
Ale defensywa Thunder kompletnie się posypała — Lakers trafili 55% za trzy (22/40), a mecz szybko zamienił się w jednostronne widowisko.
Krytyka w social media i „free-throw merchant”
W mediach społecznościowych SGA od dawna bywa obiektem dyskusji dotyczących tzw. „foul-baitingu” – czyli celowego wymuszania fauli. Kibice Timberwolves podczas meczu skandowali nawet: „free-throw merchant”, sugerując, że jego styl gry opiera się głównie na wymuszaniu gwizdków.
Fakty mówią jednak jasno:
- W tym sezonie jego liczba rzutów wolnych jest na poziomie z poprzedniego roku
- Znacząco spadła w porównaniu z sezonem 2022/23 (prawie 11 prób na mecz)
Co więcej – w zeszłorocznych play-offach utrzymał średnią 8 prób osobistych, zdobywając ponad 30 punktów na mecz.
Czy to coś zmienia?
Choć ostatnie dwa mecze Thunder były słabe (i to zarówno ofensywnie, jak i defensywnie), nie ma powodów do paniki. Co ciekawe, Thunder mają bilans 14–3, gdy SGA oddaje 5 lub mniej rzutów wolnych.