Po anulowaniu transferu Marka Williamsa z Charlotte Hornets do Los Angeles Lakers, agent zawodnika, Jeff Schwartz, wystosował oficjalne oświadczenie, w którym skrytykował decyzję Lakers o odrzuceniu wyników testów fizycznych swojego klienta.
Lakers uzgodnili wymianę, w ramach której wysyłali Daltona Knechta, Cama Reddisha, nienaaktywowaną pierwszą rundę draftu 2031 roku i swap picków 2020 w zamian za Williamsa, ale później anulowali ten ruch z powodu „wielu problemów” z fizycznością Williamsa.
„Po konsultacjach z wieloma ogólnokrajowymi lekarzami, zdecydowana większość opinii wskazuje, że Los Angeles Lakers nie powinni odrzucać wyników testów Marka Williamsa” – powiedział Schwartz w oświadczeniu. „Mark był gotowy do gry i powinien dostać tę szansę”.
Williams reaguje po powrocie do Charlotte
Po anulowanej wymianie, Williams wrócił do Charlotte i w swoim pierwszym meczu w Hornets przeciwko Lakers zanotował 10 punktów, 9 zbiórek i 2 asysty, a jego zespół wygrał ostatecznie o trzy punkty. Po spotkaniu Williams zasugerował, że Lakers mogą żałować utraty aktywów, które poświęcili w wymianie na jego pozyskanie.
„Nie wiem, czy dla nich chodziło o to, co oddali w tej wymianie, ale nie sądzę, żeby chodziło tylko o moją fizyczność” – powiedział Williams. „Przygotowywałem się przez cały rok na boisku i myślę, że moje minuty i produktywność mówią same za siebie”.
Problemy zdrowotne, ale świetna forma
Williams nie grał przez większość poprzedniego sezonu z powodu kontuzji pleców oraz przez pierwsze 20 meczów sezonu 2024/25 z powodu urazu lewej stopy, jednak w bieżącej kampanii wrócił do formy, notując średnio 15,3 punktu, 9,6 zbiórki, 2,5 asysty i 1,1 bloku w 24 meczach (25,2 minuty na mecz). Williams określił ostatnie tygodnie jako „szalone” i „ciężkie”, ale cieszy się, że wrócił do drużyny Hornets.
„Oczywiście, ostatnie dwa tygodnie to była duża uwaga medialna. To się nie zdarza zbyt często” – powiedział Williams. „Myślę, że reszta sezonu pozwoli mi pokazać, kim naprawdę jestem, i co czuję. Zrobilem wiele przez cały rok i postaram się to kontynuować”.
fot. newsweek.com