WKS Śląsk Wrocław nie zdołał sprawić niespodzianki w drugiej kolejce Europucharu. Zespół Ainarsa Bagatskisa przegrał na wyjeździe z Baxi Manresą 62:74, choć momentami potrafił nawiązać równą walkę z faworytem.
Dobry początek, potem przewaga Manresy
Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla Śląska – wrocławianie grali odważnie, a po trafieniach Noaha Kirkwooda i Błażeja Kulikowskiego prowadzili kilkoma punktami. Po pierwszej kwarcie to jednak gospodarze byli na minimalnym plusie (15:14), głównie dzięki skuteczności Maxa Gaspy.
W drugiej odsłonie Hiszpanie przejęli inicjatywę. Alfonso Plummer trafił kilka rzutów z dystansu, a Manresa odskoczyła nawet na 10 punktów. Wrocławianie odpowiedzieli serią 7:0 i po trójce Kulikowskiego wrócili do gry, ale końcówka kwarty ponownie należała do gospodarzy. Grant Golden ustalił wynik do przerwy na 36:28.
Śląsk walczył, ale zabrakło sił
Po zmianie stron Manresa jeszcze podkręciła tempo – seria 7:0 i trafienie Goldena sprawiły, że różnica wzrosła do 15 punktów. Zespół z Wrocławia próbował reagować – dobrze prezentował się Kirkwood, a celnie zza łuku trafił Jakub Urbaniak. Jednak po 30 minutach Hiszpanie prowadzili 53:44.
Ostatnia kwarta nie przyniosła już przełomu. Trójka Alexa Reyesa i kolejne punkty Goldena dały gospodarzom nawet 17 punktów przewagi. Śląsk próbował jeszcze zmniejszać straty – trafiali Issuf Sanon i Kulikowski – ale zwycięzca meczu był już znany. Ostatecznie Baxi Manresa triumfowała 74:62.
Statystyki
Baxi Manresa: Golden 14, Akobundu-Ehiohu 13, Ubal 11, Plummer 10, Reyes 8, Benitez 6, Gaspa 4, Steinbergs 4, Olinde 3, Obasohan 1, Perez 0.
WKS Śląsk Wrocław: Kulikowski 9, Urbaniak 9, Kirkwood 9, Sanon 8, Nizioł 8, Djordjević 7, Gray 7, Coleman-Jones 5, Wiśniewski 0, Penava 0, Davis 0, Czerniewicz 0.
fot. wks-slask.eu







