Pełne trybuny, atmosfera wielkiego święta i dramatyczna walka do ostatnich minut – bałtyckie derby w 1/8 finału EuroBasketu nie zawiodły oczekiwań. Litwa pokonała gospodarzy turnieju Łotwę 88:79 i awansowała do ćwierćfinału, gdzie we wtorek zmierzy się ze zwycięzcą pary Grecja – Izrael.
Przełomowy moment
Przy stanie 48:56 w trzeciej kwarcie Łotwa miała kilka okazji, by zbliżyć się na dwie posiadania, ale kolejne straty i niecelne rzuty odebrały jej impet. Chwilę później Jonas Valančiūnas trafił z faulem na 1,7 sekundy przed końcem akcji, znów budując dwucyfrową przewagę.
Litwa prowadziła po trzech kwartach 12 punktami i kontrolowała grę do końcowej syreny. Łotysze zbliżyli się jeszcze na -7 w ostatnich minutach, lecz ciosy zadali Azuolas Tubelis i Arnas Velicka, przesądzając o losach meczu.
Gracz meczu TCL
Bez kontuzjowanego Rokasa Jokubaitisa, trener Rimas Kurtinaitis potrzebował kogoś, kto przejmie odpowiedzialność. Arnas Velicka odpowiedział – 21 punktów, 12 asyst i 5 zbiórek (+15 w czasie jego obecności na parkiecie).
Velicka jest dopiero trzecim Litwinem z 10+ asystami w meczu fazy pucharowej EuroBasketu – dołącza do legend Šarūnasa Jasikevičiusa (2003) i Mantasa Kalnietisa (2015). To także jego rekord punktowy w historii EuroBasketu.
Statystyki nie kłamią
Litwa prowadziła do przerwy 47:37. To wystarczyło – w całej historii EuroBasketu Litwini mają bilans 29-0, gdy schodzą na przerwę z przewagą 10+ punktów.
Podsumowanie
Litwa wraca do ćwierćfinału po przerwie – zabrakło jej w 2017 i 2022 roku. To już 12. raz na 16 występów, kiedy kończą EuroBasket w najlepszej ósemce.
Łotwa kończy turniej z podniesioną głową, żegnana owacją na stojąco w Arena Riga. Kristaps Porziņģis dał popis – 34 punkty i 19 zbiórek – ale nawet to nie wystarczyło przeciwko sile i wszechstronności Litwinów.







