Reprezentacja Izraela została drugim zespołem w grupie D, obok Polski, który zapewnił sobie awans do fazy pucharowej EuroBasketu 2025. Drużyna prowadzona przez Ariela Beit-Halahmy’ego pokonała Belgię 92:89, choć w końcówce musiała odpierać zryw rywali.
Izrael długo kontrolował spotkanie – po pierwszej połowie prowadził już 21 punktami, napędzany duetem Deni Avdija – Roman Sorkin. Jednak Belgowie w ostatniej kwarcie znacząco podkręcili tempo, trafiając w szybkim ataku i po zaledwie kilku sekundach posiadania. Na osiem sekund przed końcem zmniejszyli stratę do trzech punktów, ale rzut wolny Yama Madara przypieczętował wygraną Izraela.
Liderzy spotkania
- Deni Avdija potwierdził swoją rolę lidera – zdobył 22 punkty, 4 asysty i 3 zbiórki, stając się pierwszym Izraelczykiem od czasów Odeda Kattasha (1997), który notuje co najmniej 20 punktów w więcej niż trzech meczach jednego EuroBasketu.
- Roman Sorkin dołożył 18 punktów i 4 zbiórki, imponując skutecznością (6/7 z gry, 6/6 z linii).
- Po stronie Belgii wyróżniał się Hans Vanwijn, który był bliski triple-double – 14 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst.
Statystyki nie kłamią
Izrael dominował w pomalowanym, zdobywając 44 punkty w strefie podkoszowej wobec 32 Belgii. Trafił 22 z 39 rzutów za dwa, a defensywa pozwoliła rywalom na średnio 73,8 punktu w meczach grupowych. Belgia musiała szukać punktów głównie z dystansu.
Co dalej?
Izrael (3-1) wraz z Polską ma już pewny bilet do Rygi i 1/8 finału. Ostatni mecz grupowy rozegra ze Słowenią (4 września, 17:00 CET), mając szansę na jeszcze lepsze rozstawienie. Belgia spada do bilansu 1-3 i będzie musiała walczyć do samego końca o pozostanie w turnieju.







