Phoenix Suns znaleźli się na krawędzi sezonu – i to dosłownie. Kevin Durant, lider drużyny i jeden z najlepszych strzelców w historii NBA, doznał skręcenia lewej kostki podczas niedzielnej porażki 148–109 z Houston Rockets. Do urazu doszło w trzeciej kwarcie, gdy Durant nadepnął na stopę Jabari Smitha Jr. przy próbie wejścia na kosz. Natychmiast upadł na parkiet i nie wrócił już do gry.
Trener Suns Mike Budenholzer potwierdził, że Durant przejdzie rezonans magnetyczny w poniedziałek i nie dołączy do drużyny na nadchodzącą, kluczową serię trzech meczów wyjazdowych przeciwko Bucks, Celtics i Knicks. Nie podano jeszcze oficjalnego terminu powrotu, ale przy skręceniach kostki tygodniowa przerwa to często absolutne minimum.
Dla Suns to cios w najgorszym możliwym momencie. Z bilansem 35–40 i siedmioma meczami do końca sezonu zasadniczego, Phoenix zajmuje 11. miejsce na Zachodzie – tuż poza strefą play-in. Tracą dwa mecze w kolumnie porażek do Dallas Mavericks i Sacramento Kings. Bez Duranta ich szanse na awans drastycznie maleją.
Co gorsza, kontuzja przerwała imponującą serię Duranta, który w czterech meczach poprzedzających starcie z Houston notował średnio 33 punkty, 5 zbiórek i 4 asysty, trafiając aż 61% rzutów zza łuku.
Ten sezon miał być w Phoenix walką o mistrzostwo – do Duranta, Devina Bookera i Bradleya Beala dołączyli Tyus Jones, Monte Morris oraz Nick Richards. Rookies Ryan Dunn i Oso Ighodaro wnieśli energię z ławki, ale całość nie ułożyła się zgodnie z planem. Suns zamiast walczyć o tytuł, walczą o przetrwanie.
Na domiar złego, narastają spekulacje o możliwym zakończeniu współpracy Duranta z klubem po sezonie. Jeśli Phoenix nie wejdzie do play-in, a kontuzja okaże się poważniejsza – może to być ostatni rozdział KD w barwach Suns.