Image

Najlepszy start Turcji od 2009 roku

Turcja pozostaje nie do zatrzymania na FIBA EuroBasket 2025. Zespół Ergina Atamana pokonał Estonię 84:64, odnosząc czwarte zwycięstwo w turnieju i zapewniając sobie najlepszy start od 2009 roku.

Choć awans do fazy pucharowej był już pewny, Turcy nie zwolnili tempa i od początku narzucili swój rytm gry. Zbudowali 12-punktową przewagę już po pierwszej kwarcie i kontrolowali wydarzenia do końca. Estonia próbowała jeszcze odpowiedzieć serią trójek między trzecią a czwartą kwartą, ale różnica nie spadła poniżej dziesięciu punktów.

TCL Player of the Game

Alperen Sengun po raz kolejny był dominującą postacią. Zakończył mecz z dorobkiem 21 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst, trafiając 2 z 3 rzutów zza łuku. To jego trzecie z rzędu spotkanie na EuroBaskecie, w którym notuje linijkę 20+ punktów, 5+ zbiórek i 5+ asyst – pierwszy taki przypadek w ostatnich 30 latach.

„To jest bezsprzecznie jedna z moich największych zalet – mogę biegać, skakać, chronić obręcz i bronić. Byłem podekscytowany, że mogę to pokazać” – powiedział Adem Bona, który również wniósł ogromną energię z ławki.

Statystyki nie kłamią

Türkiye zablokowała pięć rzutów – pierwszy taki wynik od spotkania z Niemcami 10 lat temu. Estończycy mieli ogromne problemy pod koszem, trafiając jedynie 11 z 30 rzutów za dwa punkty.

Co dalej?

Turcja wygrała cztery mecze na EuroBaskecie po raz pierwszy od 2009 roku, kiedy rozpoczęła turniej od bilansu 5-0. Teraz zespół Atamana mierzy jeszcze wyżej – w stronę medalu. Decydujące o pierwszym miejscu w grupie spotkanie z Serbią odbędzie się w środę.

„Wierzę, że obie drużyny mają taki sam potencjał. Serbia ma świetny skład, ale my pokazaliśmy w tych czterech meczach, że nasz koszykówka jest na najwyższym poziomie” – powiedział trener Ergin Ataman.

„Nie zrobimy niczego innego wobec Jokicia. Zagramy naszą normalną obronę” – dodał selekcjoner.

„Oczywiście, Jokić to niesamowity zawodnik. Nie można przewidzieć, co zrobi. Musimy grać najlepszą obronę, a reszta sama się ułoży” – skomentował Adem Bona.

Estonia (1-3) wciąż ma szansę na awans – decydujący mecz z Portugalią już w środę.

Scroll to Top